1Q84 – Haruki Murakami

Myśląc nam tym, co napisać Wam, Drodzy Czytelnicy, na temat mojej ostatniej lektury, pomyślałam o znanym filmowym twórcy, Alfredzie Hitchcock’u. Może Alfred Hitchcock i jego filmy nie mają nic wspólnego z twórczością japońskiego pisarza Haruki Murakamiego. Jednak przyszło mi na myśl powiedzenie, że “u Hichcock’a najpierw wybucha bomba atomowa, a potem napięcie rośnie”. 

Dlaczego akurat takie skojarzenie? Tak trochę z przekory, bowiem w twórczości Murakamiego jest całkiem odwrotnie: nie dzieje się nic szczególnego i nagle wybucha bomba atomowa… a potem nic  nie będzie już takie  przedtem. W trzyczęściowej, napisanej z rozmachem powieści “1Q84” nie jest inaczej.  I dlatego tak trudno mi było się  od “1Q84” oderwać.
Rzecz się dzieje w roku… 1984 (co Wam to przypomina?) w Tokio. Poznajemy, osobno opowiedziane, historie dwóch bohaterów: mężczyzny i kobiety. Aomame i Tengo są z pozoru bardzo zwyczajnymi ludźmi. Ale przecież pozory często są mylące… Ich zajęcia są zgoła niezwyczajne…
Poza tym, Aomame i Tengo łączy kilka faktów: oboje doznali w dzieciństwie wyalienowania, oboje prowadzą życie samotników, chodzili kiedyś do tej samej podstawówki, i… oboje nigdy się nie zapomnieli. Teraz są dorośli i ich losy mogłyby się, w pewnym momencie, złączyć.  Jednak, zanim to nastąpi, ich tokijska codzienność i rzeczywistość zadrżą w posadach: przeniosą się do alternatywnego świata,w którym nic nie będzie takim jakim się wydaje. 
Utwory Murakamiego zawsze zawierają w sobie elementy realizmu magicznego, tak jest i w 1Q84 – autor zabierze nas do innego wymiaru i innego świata.
A oprócz tego, że opowie nam skomplikowane historie Tengo i Aomame, to pokaże też jak funkcjonują religijne sekty, podszepnie, że wszystko, co się dzieje wokół nas jest tylko częścią jakiegoś większego planu, poruszy temat przemocy wobec kobiet….
 
Co do tytułu, odniesienie do Orwella jest aż nadto oczywiste. A skąd Q? Q od angielskiego słowa “question” czyli “pytanie”… ale też podobno, głoska Q po japońsku brzmi jak cyfra 9. 
 
Nie zabraknie też hołdu dla Antona Czechowa, rosyjskiemu mistrzowi pióra i wirtuoza krótkiej formy literackiej, którego jesteśmy fanami i ja i Haruki Murakami.
Reasumując, 1Q84 to prawdziwa literacka uczta. Do czytania powoli, delektowania się nią nieśpiesznie. I co w niej najpiękniejsze, o wielu znaczeniach i interpretacjach. Pozycja, do której można, a nawet trzeba wracać!
 
 
 
 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *