Misja encyklopedia – Arturo Pérez – Reverte

O chemii miedzy mną a aktualną gwiazdą hiszpańskiej literatury czyli Arturem Perezem – Reverte mówić nie można. No nie iskrzy i już… Mimo to, sięgnęłam po ostatnio wydaną w Polsce “Misja Encyklopedia”, stwierdzając od niechcenia: “ostatnia próba albo się rozstaniemy, albo coś jednak z tego będzie”. 



I wydaje mi się, że odkryłam tajemnicę! Otóż, rozczarowanie moje uprzednio czytanymi książkami Péreza- Revertego (a były to, przypomnijmy: “Szachownica flamandzka” oraz “Fechtmistrz”)  polegało na tym, że wydawcy polecali je jako powieści przygodowe, pełne zwrotów akcji i scen walk. Potem, przy lekturze okazywało się, że coś z tych nagłych wydarzeń było, ktoś tam się z kimś bił, ale w gruncie rzeczy ciśnienia to jakoś nie podnosiło, a fabuła rozczarowywała…

A jeśli właśnie taki był zamysł autora? Rozpalić wyobraźnię czytelnika, aby potem skierować ją na inne tory? 

Wyobraźcie sobie, Drodzy Czytelnicy, że bierzecie do rąk polskie wydanie “Misja Encyklopedia”, 
i czytacie zajawki na okładce: “Ta księga miała być zakazana…“, “Awanturnicza eskapada pełna pojedynków, intryg i spisków (…)

I już po przewróceniu strony tytułowej, rzut oka na redakcyjną stopkę powoduje niejsne wrażenie, że coś jest nie tak: otóż tytuł oryginału brzmi “Hombres buenos“… Nie trzeba być poliglotą, aby zauważyć, że tytuł ten ma całkowicie inny wydźwięk od polskiego “Misja Encyklopedia”… 

Aby zrozumieć dlaczego “Hombres buenos” czyli dosłownie “Ludzie dobrzy” choć w tym przypadku odpowiedniejszym byłoby “Ludzie poczciwi” trzeba sięgnąć do fabuły. 

Jest koniec XVIII wieku. Epoka Oświecenia na dobre już zamieszkała we Francji, w Hiszpanii zaś niby już się rozgościła, jednak ma ciągle wielu prześladowców. W Hiszpańskiej Akademii Królewskiej zapada decyzja, aby zbiory Akademii powiększyć o “Encyklopedię” – dzieło francuskich uczonych i filozofów. Chodzi oczywiście o pierwsze oryginalne wydanie “Encyclopédie ou Dictionnaire des sciences, des arts et des métiers pour une société de gens des lettres” pod redakcją Denisa Diderota, dziś potocznie nazywaną “Wielką Encyklopedią Francuską”.



Księga ta było wielokrotnie potępiona przez Kościół i w wielu krajach zakazana. Jednak akademicy drogą głosowania postanawiają ściagnąć to monumentalne dzieło do Hiszpanii. Wybierają dwie osoby spośród swojego grona i powierzają im misję udania się do Paryża, w celu nabycia wszystkich wolunimów oryginalnej ‘”Encyklopedii”. Tymi wybrańcami są: don Hermogenes – bibliotekarz Akademii oraz Pedro Zarate – admirał królewskiej floty w stanie spoczynku, autor książek o tematyce marinistycznej. 

Jak sobie zapewne wyobrażacie, Drodzy Czytelnicy, trasa Madryt – Paryż bezpieczną wyprawą sama w sobie, w owych czasach, nie była. Na domiar złego, w ślad za naszymi akademikami udaje się niejaki Pascual Raposo, który też ma pewną misję do wykonania,.. A mianowicie, został opłacony, aby przeszkodzić bibliotekarzowi i admirałowi w zakupie Encyklopedii. Komu zależało na tym, aby Encyklopedia nigdy do Madrytu nie dotarła?

Wielu było tego przeciwników, w końcu Encyklopedia była dziełem kontrowersyjnym, niosła ze sobą kult rozumu, wiedzy a odrzucała wiarę i nauki Kościóła…  Dość powiedzieć, że w gronie akademickim znalazły się osoby, które, z różnych powodów, skłonne były zapłacić rzezimieszkowi aby nigdy Encyklopedii w Hiszpańskiej Akademii Królewskiej nie oglądać. 

Dalej nie opowiem. Przeczytajcie sami, czy misja się powiedzie. Wspomnę tylko, że Pérez – Reverte oparł się na wydarzeniach autentycznych. Dwóch hiszpańskich akademików faktycznie wybrało się do Paryża z misją kupienia Encyklopedii. Oczywicie, puścił wodze fantazji, jeśli chodzi o postaci drugoplanowe, niektóre wydarzenia, i całą “otoczkę”. Aby tego dowieźć, przepłótł fabułę z XVIII wieku ze współczesnym opisem miejsc, w których dzieje się akcja książki, i opisał swoją pracę nad “Misja Encyklopedia”, od bibliotecznych poszukiwań po objazd prawdopodobnej trasy naszych akademików. 

I tu dochodzimy do kwestii: o czym jest “Misja Encyklopedia”? O samej przygodzie dwóch uczonych, którym po piętach depcze płatny bandyta? Nie. Może i będąc w podróży don Pedro i don Hermogenes przeżywają pewne perypetie, ale kiedy już dopierają do francuskiej stolicy, autor więcej czasu poświęca ich wymianom poglądów i rozmowom z klerykiem Bringasem – “użyczonym” przez hiszpańską ambasadę przewodnikiem. 

Akcja nagle zwalnia, bo okazuje się, że oryginalnego wydania Encyklopedii nie ma już w obiegu… Akademicy snują się więc po Paryżu i poznają to miasto i jego mieszkańców. A napomknąć trzeba, że paryskie salony zaczynają kipić od rewolucyjnych nastrojów, Francja stoi właśnie przed mającą się niebawem rozpocząć Rewolucją

I o tym jest ta książka. O walce nowego ze starym. O nieuniknionych przemianach. Czy to Oświecenie będzie walczyć ze starym porządkiem myśli i świata, czy to Rewolucja z Ancien regime -zawsze świat się podzieli. Na zwolenników tego co było i tego co będzie? To by było za proste… Znajdą się też tacy, którzy będą próbowali dwa nurty połączyć. Pogodzić dwa przeciwstawne zdania, aby doprowadzić do ich pokojowego współistnienia… 

I to są właśnie, moim zdaniem, ci tytułowi “Hombres buenos”… 

Na koniec, jaką to tajemnicę powieści Pereza – Revert’ego odkryłam? Otóż, stosuje on, przynajmniej w dotychczas przeczytanych przeze mnie pozycjach, cwany zabieg: przyciąga czytelnika przygodowo – awanturniczą otoczką, aby wciagnąć go w rozważania bardziej poważne. 

I tak w “Szachownicy flamandzkiej” – mimo niedociągnięć, chciał pokazać kunszt flamandzkiego malarstwa, w “Fechtmistrzu” – oddał hołd sztuce szermierczej, a w “Misja Encyklopedia” – opowiedział nam, że oświecenie, czy też każda zmiana epoki, może dokonać się za sprawą ludzi dobrej woli, którzy te przemiany mogą i potrafią wcielić w życie bez niczyjej krzywdy…





Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *