Skucha – Jacek Hugo-Bader

Drodzy Czytelnicy, Jacka Hugo-Badera kojarzymy głównie z jego reportażami o Rosji, lub też artykułami ukazującymi się w “Dużym Formacie”.

A tu nagle, nomen omen, skucha! Tak oto kończy się szufladkowanie pisarzy. Ten od podróży, tamten polityki.

A okazuje się, że facet “od książek o podróżach na wschód” może napisać całkiem niezłą książkę w innej tematyce. 

Może będzie to dla Was, Drodzy Czytelnicy, zaskoczeniem (dla mnie było), że Jacek Hugo-Bader działał za młodu w Solidarności. Nie należał, jak sam przyznaje, do bardzo ważnych działaczy tej organizacji. Jednak swoje przysłowiowe “ziarenko piasku” do działalności opozycji w latach osiemdziesiątych dołożył. 

Książkę o swoich konspiracyjnych kompanach Hugo-Bader zaczął pisać przeszło dwadzieścia lat temu. Jego zamysłem  było nadaje jej formy cyklu reportaży. Wyszło inaczej, “Skucha” jest książką i to wydaną wiele lat później, niż pierwotnie autor zakładał. 

“Kolumbowie – rocznik 50”, jak nazywa swoich przyjaciół z Solidarności Hugo-Bader, w odróżnieniu od tych słynnych Kolumbów z rocznika 20, nie walczyli z bronią w ręku. Opowiedzieli się za demokracją i wolną Polską, ich orężem zaś stały się papier, druki i powielacze. Walczyli za pomocą słowa. Konspiracja trwała wiele lat i oczywiście miała ogromny wpływ na ich życie rodzinne i zawodowe. Potem, kiedy wreszcie w Polsce nastała demokracja, nazwiska wielu z tych cichych bohaterów nigdy nie ujrzały światła dziennego. Nikt sobie nie przypinał medali, nie było odznaczeń ani salw honorowych.

Dla tych Kolumbów z rocznika 50, którzy najwięcej poświęcili walce i działalności w “Firmie”, jak nazywali między sobą Solidarność, nastał ten moment, kiedy zabrakło im w życiu jedynego dotąd celu. To tak, jak w starej piosence Skaldów “nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go”. Dla innych, nastał czas wielkich możliwości: biznes, duże pieniądze i wielka polityka. Rozpoczął długo wyczekiwany czas przemian, jednak nie dla wszystkich Kolumbów był on łaskawy. Wielu z nich, po tylu latach walki z reżimem, musiało decydować się już w wolnej Polsce na emigrację, o ironio, z powodów ekonomicznych. Słowem, losy byłych konspiratorów z okresu stanu wojennego były rozmaite, jedne wypełnione sukcesami, inne wręcz tragiczne. Czy oni sami żałują tego, że poświęcili najlepsze lata swojego życia walce o wolną Polskę? Czy ta wolna Polska była taka, o jakiej marzyli, drukując swoją “bibułę”?

To pytanie wiedzie nas do tytułowej “Skuchy”? Gdzie “skusili” dawni konspiratorzy? Czego żałują? Co im się nie udało? Opowiadając o ich prywatnym życiu, Jacek Hugo-Bader próbował odpowiedzieć na pytanie, dlaczego choć wszyscy działali w jednym celu, po tym, kiedy ten cel został już osiągnięty, ich losy potoczyły się tak różny sposób? Czy byli pokoleniem z góry straconym, z bagażem pewnej traumy? Ich rodzice przeżyli wojnę, dźwigali pewien ciężar. Opozycjoniści z lat osiemdziesiątych sami go sobie włożyli na ramiona. Jacek Hugo-Bader stawia pytanie, czy było warto? I czy wolność, którą w końcu wywalczyli, nie była dla nich cięższa do uniesienia, niż trudy konspiracji…

Na koniec, dwa słowa o konstrukcji książki. Może Wam się wydawać, Drodzy Czytelnicy, że “Skucha” jest dość chaotyczna. Czy to pokłosie tego, że autor pisał ją przez dwadzieścia lat, ciągle uzupełniając, tego nie wiem. Moją radą jest tak abyście potraktowali tę, umyślną bądź nie, konstrukcję, jak puzzle, z których wraz z opowieścią ułożycie życiorysy członków dawnej Solidarności.

Drodzy Czytelnicy, gdy bohaterowie “Skuchy” prowadzili swoją działalność, uciekali przed milicją lub byli przesłuchiwani, ja dopiero się urodziłam. Kiedy doszło do Okrągłego Stołu, miałam osiem lat i nie zdawałam sobie sprawy z tego co się dzieje w kraju. O nastroju, jaki panował w okresie stanu wojennego mogłam się tylko dowiedzieć z opowieści starszych ode mnie. Piosenka “Stara taśma na moim Grundigu” Martyny Jakubowicz oddaje ducha tamtych niełatwych dni. Niech będzie przypomnieniem tamtego okresu, dla tych, którzy go przeżyli, i lekcją historii dla tych, których wtedy jeszcze na świecie nie było: 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *