Przygody dobrego wojaka Szwejka – Jaroslav Hašek

Drodzy Czytelnicy!
 
Dziś post specjalny. Napisany przez gościa. Dlaczego? Bowiem będzie to jubileuszowy, 100-tny post na MOLI KSIĄŻKOWEJ! Już pisałam o tym, że początki MOLI były trudne, ale z czasem okazało się, że warto tu pisać, ponieważ jest dla kogo. 
Dlatego, korzystając z okazji, dziękuję Wam, Czytelnicy, bardzo serdecznie, że jesteście i do MOLI KSIĄŻKOWEJ zaglądacie. I mam nadzieję na kolejne 100 postów napisanych dla Was 🙂
 
Ale do rzeczy. Nie bardzo wiedząc, jaką książkę z okazji mojego małego jubileuszu opisać, a czując, że musi to być pozycja ważna dla piszącego, pozwoliłam sobie oddać głos komuś innemu tym razem. Komuś, dla którego “Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jaroslava Haška czyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych czeskich tytułów, będzie tym, czym dla mnie “Sto lat samotności” (fizyczne objawy “tego” to przede wszystkim poniszczony egzemplarz książki, ratowany wiele razy u introligatora, znany na pamięć, czytany setki razy i nigdy się nie nudzący…)
O “Przygodach dobrego wojaka Szwejka” opowie Wam Andrzej Flügel, zawodowo dziennikarz Gazety Lubuskiej, a prywatnie mój Tata:
,,Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jarosława Haška to najwspanialsza książka jaką czytałem. 









Pod kanwą przygód skromnego, czeskiego człowieka w czasie I Wojny Światowej Hašek pokazuje bezsens funkcjonowania upadającej i gnijącej monarchii austriacko-węgierskiej. Ale gdyby autor ograniczył się tylko do opisu swoich przygód z czasów wojny książkę pewnie przykryłby mrok historii... 


Jednak, pod smutną zurzędniczałą monarchię sprzed stu lat można sobie podstawić dzisiejsze realia w dowolnym kraju. Typy, jakie pojawiają się na kartach powieści, można spokojnie spotkać dzisiaj. Któż z nas nie miał do czynienia z zidiociałym urzędnikiem, durnym przełożonym, który zawdzięcza stanowisko nie umiejętnościom, a układom, tępym kapralem w wojsku, bądź idiotą policjantem, który reprezentuje aparat ucisku. 


,,Przygody dobrego wojaka Szwejka” jest też jednym wielkim manifestem antywojennym. Pokazuje jej bezsens, okrucieństwo i tępotę jej fanów.

”Szwejk” jest również jedną z najlepszych książek antyklerykalnych jakie znam. Historie jakie w usta Szwejka wkłada Hašek, typy różnych kapelanów polowych, którzy w przemówieniach do żołnierzy proszą Boga żeby ich zachował, a sprawił by rywale zostali poszatkowani przez kartacze i bomby sprawiają, że to co napisał Hašek jest ponadczasowe. 


A postawa Józefa Szwejka wobec tej całej machiny państwowo - propagandowej? Szwejk pozornie zgadza się na wszystko, chwali władzę, wojnę i mówi, że ,,za najjaśniejszego pana będzie się bić do ostatniej kropli krwi”. Czy taka postawa w dzisiejszych czasach nie jest jedyna by jakoś przetrwać? To co prezentował bohater wspaniałej powieści Haška nazwałem kiedyś ,,szwejkologią praktyczną”. Spróbujcie ją zastosować dziś. Zobaczycie że przyniesie efekty. Szwejka przetłumaczono na wiele języków, stał się powieścią kultową. Jego się cytuje, przypomina dykteryjki i sytuacje z 1915 i 1916 roku, jakże podobne do tych z 2015 i 2016. 

A  typy z powieści? Rzadko zdarzają się książki, których nawet epizodyczni bohaterowie mają swoje miejsce w Wikipedii. Wpiszcie hasła ,,jednoroczny ochotnik Marek”, ,,podporucznik Dub”, ,,feldkurat Otto Katz”, ,,kadet Biegler” to się przekonacie.


I jeszcze o tłumaczeniu. Jestem wychowany na pierwszym, najstarszym Pawła Hulki Laskowskiego z 1931 roku. Wiem, że wg fachowców, dwa bardziej współczesne przekłady: Józefa Waczkowa z 1991 roku, a szczególnie to Antoniego Kroha z 2009 roku, lepiej oddają język czeski, są po prostu lepsze. 

Znam oba, czytałem, ale cóż zrobić...Słowa powieści z pierwszego tłumaczenia są w mojej głowie nie do wymazania...

Sięgnijcie po "Szwejka". Naprawdę warto! 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *