Wróżba. Wspomnienia dziewczynki – Agneta Pleijel

O powieści “Wróżba. Wspomnienia dziewczynki” przeczytam jakiś rok temu, jeśli się nie mylę, w magazynie “Książki“. Ponieważ Szwecja literacko kojarzyła mi się raczej z kryminałem, co – zdawałam sobie sprawę – jest zbyt powierzchowne, i zapewne dla literatury szwedzkiej niesprawiedliwe. Postanowiłam więc poznać twórczość Agnety Pleijel. Tym bardziej, że przedstawiono ją jako jedną z bardziej rozpoznawalnych szwedzkich autorek i szefową szwedzkiego Pen Clubu, i tym bardziej, że właśnie wtedy Wydawnictwo Karakter akurat “Wróżbę. Wspomnienia dziewczynki” wydało.
 
 
 
Jak postanowiłam, tak też zrobiłam, “Wrożbę” nabyłam składając zamówienie w księgarnii internetowej. Jak zwykle przy książkowych zakupach online, dorzuciłam do zamówienia też inne pozycje – w końcu kilka książek przy jednej dostawie to i ekonomiczniej i ekologiczniej… i coraz większa półka cieszy moje oczy…
Ale w kartonie dotarczonym przez kuriera “Wróżby” nie znalazłam. I zapewne w pośpiechu, który jest niestety moim stałym towarzyszem, obiecalam sobie, że złożę w księgarnii reklamację, po czym.. całkowicie o tym zapomniałam.
A karton, w którym książki do mnie dotarły, zostal złożony na dnie szafy. I tak bym o “Wróżbie” i chęci poznania Agnety Pleijel dalej nie pamiętała, gdyby nie przedświąteczne porządki… 
 
Postanowiłam, że miejsce kartonu blokującego miejsce w szafie jest jednak w piwnicy, wyciagnęłam go stamtąd i jakież było moje zdziwienie gdy na dnie kartonu zobaczyłam coś jasno zielonego… Sięgnęłam po przedmiot i okazało się, że to “niedostarczona” “Wróżba”. Oczywiście, z miejsca przypomniałam sobie sytuację z brakująca książką w przesyłce, skarciłam się w myślach za to, że o sprawie zapomniałam, po czym niezmiernie ucieszyłam, że tak niespodziewanie książka ta jednak w moje ręce wpadła!
 
 
 
 
“Wróżba. Wspomnienia dziewczynki”  to powieść autobiograficzna. Bohaterka, której imię pojawia się na kartach książki tylko jeden raz i jest łudząco podobne do imienia Agneta, to dorastająca dziewczyna, spedzająca sporą część swojego dzieciństwa w Lundzie, tak jak autorka. Najstarsza pośród trzech córek niespełnionej pianistki i pogodnego matematyka. Pleijel opowiada jej historię ze swojej dorosłej perspektywy, zupełnie jakby wyszła ze swojej skóry, stanęła obok i zobaczyła siebie jako małą dziewczynkę, a potem dorastającą nastolatkę. Nawet narracja zbudowana jest właśnie w taki sposób – autorka mówi o dziewczynce w trzeciej osobie, przeplatając opowieść osobą pierwszą. Tak jakby ze swoich wspomnień, jak z letagu, co jakiś czas się budziła. Ale z czasem, autorka coraz więcej używa piewszej osoby, a osoba trzecia jakby znikała nam z oczu…
I nic w tym dziwnego, w końcu bohaterka dorasta i coraz bardziej zbliża się do punktu, w którym Pleijel snuje swoją opowieść…
 
Właściwie, czytając “Wróżbę. Wspomniania dziewczynki” stajemy się świadkiem narodzin. Narodzin dorosłej i świadomej siebie kobiety. Nie jest to łatwy proces. To całe przepoczwarzenie. Zmaganie się z własnym ciałem, odkrycie swojej seksualności. Ale też pytania o sens życia, o istnienie Boga, o nasze miejsce w świecie. Ucieczka w literaturę, w sztukę. Aż wreszcie pytanie -co chcę z tym moim życiem począć? Czego JA chcę?
 
Tak jak już zauważył to Christensen w swojej powieści “Beatlesi. Powieść” – młodość, choć tak przez nas pożądana, boli. Poza tym, dziewczynka dorasta w rodzinie nie do końca szczęśliwej – niespełnienie matki i jej depresja, trwanie ojca w małżeństwie tylko z obowiązku – to całe spektrum problemów, które dla młodej i wrażliwej duszy będą zbyt dużym balastem. Stanie się młodą kobietą, która ucieka – przed matką, przed samą sobą. Aż w końcu, dotrze co celu i poczuje to, co każda kobieta kiedyś odkrywa – wolność.
Wolność – kiedy zdajemy sobie sprawę kim jesteśmy i że nie musimy już niczego udawać…
 
Autorce wspaniale udało się ukazać, jak to co zapamiętujemy, ważne życiowe momenty, łączą się z nieracjonalnie banalnymi szczegółami. W końcu, na nasze wspomnienia skadają się dźwięki, zapachy, kolory… Tylko tyle i aż tyle zostaje z naszych wspomnień.. 
 
A ja, mając przed oczami strzępki wspomnień dziewczynki byłam jak zahipnotyzowana.
Czy widziałam w dzieczynce samą siebie? I tak i nie, bowiem mój życiorys był inny, jednak wewnętrzna przemiana i moment uświadomienia sobie własnego “ja” był taki sam. Moment przejścia od chaosu do zrozumienia. Tak jak w piosence hiszpańskiej piosenkarki Bebe, która śpiewa, o “kobiecie, która zdała sobie sprawę ze swojej duszy” i której “nikt już nie może zrobić krzywdy….”
 

 
 
Tak właśnie kończy się “Wróżba” – już duża dziewczynka, nagle, w miejskiej scenerii, staje się niezależną kobietą, wie czego chce od życia i ma ochotę to wykrzyczeć… Przytrafiło się Wam to kiedyś, Drogie Czytelniczki? Moment, kiedy poczułyście się naprawdę dobrze w swojej kobiecej skórze i chciałyscie krzyknąć na cały głos: “Mam moc!!!”
 
A czy “Wróżba” to lektura tylko dla kobiet? Oczywiście nie. To powieść o szwedzkim społeczeństwie i jego podziale klasowym. I też o niespełnieniu – zawodowym, życiowym – Agneta Pleijel pokazała w postaci matki dziewczynki, że niespełnienie toczy duszę tak, jak rak potrafi toczyć ciało.
Ta książka to przestroga, Drodzy Czytelnicy, abyśmy nigdy nie porzucali naszych marzeń…
 
Nie porzucajcie też Agnety Pleijel – bo to bardzo ciekawa pisarka!
 
 
 
 
 
 
 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *